WCIĄŻ NAPRZÓD I NAPRZÓD…
Dotychczas w Stanach Zjednoczonych szefowie wielkich korporacji uczestniczyli w rozgrywkach politycznych głównie poprzez wpłacanie pieniędzy na konta partii. 11 kwietnia 2013 roku do świata polityki wszedł założyciel Facebook’a, Mark Zuckerberg, oraz kilkunastu innych CEO (Chief Executive Officer) z Doliny Krzemowej. 26 kwietnia dołączył do tego grona również Bill Gates.
Zarówno Republikanie jak i Demokraci mają w swoich szeregach szefów dużych firm. Takie osoby działają głównie lokalnie, na przykład ubiegają się z ramienia partii o stanowisko gubernatora. Często, jeżeli są powszechnie znane, występują jako kandydaci niezależni. Rzadko zajmują się reformami i sprawami o ogólnokrajowym zasięgu.
Jednym z najbardziej znanych przedsiębiorców zaangażowanych w politykę jest Mike Bloomberg, zajmujący dziesiąte miejsce na liście najbogatszych ludzi świata magazynu „Forbes”, który może pochwalić się fortuną szacowaną na 25 mld USD. O d 2002 roku sprawuje urząd burmistrza Nowego Jorku i aktywnie działa w polityce. Należał już zarówno do Demokratów, jak i Republikanów – do tych ostatnich przyłączył się, gdy postanowił startować w wyborach na burmistrza Nowego Jorku. Konkurencja wśród Demokratów była duża, w dodatku Bloomberga po przejściu do GOP poparł ustępujący Republikanin, Giuliani. Miliarder bez wahania zmienił partię. Takich polityków nazywa się w Stanach Zjednoczonych RINO (Republican In Name Only), ponieważ kierują się tylko korzyściami wynikającymi z przynależności do partii. Obecnie od 2007 roku burmistrz pozostaje bezpartyjny.
Przedsiębiorcy-celebryci
Według weteranów amerykańskiej sceny politycznej coraz pewniej w świecie polityki czują się szefowie wielkich firm, nazywani przedsiębiorcami-celebrytami. Ich w kroczenie do polityki zawsze jest szeroko komentowane przez prasę. Zaczyna się zwykle od znalezienia popularnego wśród społeczeństwa problemu (w Polsce nazywa się to „tematem zastępczym”). I tak Bloomberg zajmuje się małżeństwami homoseksualnymi i problemem imigracji, a Zuckerberg i jego ugrupowanie imigracją oraz szkolnictwem. Według Richa Golda z Holland & Knight (firma prawnicza, która słynie z lobbingu w Waszyngtonie), sprawa długu publicznego, imigrantów czy małżeństw homoseksualnych to „gorący temat”. „Gdybyśmy skupili się na energetyce lub podatkach, zaangażowanie społeczeństwa w sprawę znacznie by spadło”.
11 kwietnia Zuckerberg i kilkunastu innych szefów dużych firm założyli ugrupowanie polityczne FWD.us. Nazwa pochodzi od angielskiego słowa „forward” – naprzód. Obserwatorzy przewidują, że Zuckerberg rozwinie swoje ugrupowanie tradycyjnie: wyśle do Waszyngtonu lobbystów, zatrudni konsultantów i przede wszystkim zaangażuje opinię publiczną w sprawę. Ma zresztą w swoich r ękach potężne nar zędzie, jakim jest Facebook.
Nie tylko Bloomberg czy Zuckerberg są bogaczami działającymi w polityce. Do tego grona dołączyła ostatnio wdowa po współzałożycielu Apple, Laurene Powell Jobs. Jej działania mają na celu ułatwienie dzieciom nielegalnych imigrantów ścieżki do uzyskania obywatelstwa (ang. pathway to citizenship).
Immigration Reform 2013
//Mark Zuckerberg
Główną osią działania grupy FWD.us jest reforma polityki dotyczącej imigrantów. W Stanach Zjednoczonych mówi się o niej od kilkunastu lat. Od 2006 roku w pierwszy dzień maja organizowane są Marsze Imigrantów, którzy domagają się uchwalenia reformy oraz wstrzymania deportacji. Jak podaje „Kurier Wileński”: „Organizatorzy akcji ocenili, że różnego rodzaju protesty odbyły się w środę w ponad stu amerykańskich miastach. Na przykład na wiecu imigracyjnym w Salem w Oregonie gubernator tego stanu John Kitzhaber podpisał ustawę umożliwiającą nielegalnym i migrantom zdobycie prawa jazdy”.
Według statystyk w Stanach Zjednoczonych nielegalnie przebywa 11 mln imigrantów. Większość z nich jest tam od lat. Projekt reformy napisany przez Gang of Eight zakłada deportację osób, które do kraju przybyły po 31 grudnia 2011 roku. W kwestii ochrony granic nadal mają one być uszczelniane by zapobiec napływowi nielegalnych imigrantów, szczególnie na granicy z Meksykiem. Procedura uzyskania obywatelstwa ma trwać minimum 10 lat, najpierw “kandydat” otrzyma zieloną kartę, później po 3 latach obywatelstwo. Nowością w projekcie jest przyznawanie wiz „wykształconym i wykwalifikowanym”, co pozwoli im osiedlić się w kraju. Dotyczy to szczególnie absolwentów kierunków z dziedzin STEM (Science, Technology, Engineering, Mathematics). Warunkiem jednak będzie ich zdolność do generowania miejsc pracy (poprzez zakładanie firm) lub rozwijania już istniejących biznesów. Osoby z solidnym wykształceniem, szefowie korporacji, biznesmeni będą mogli ubiegać się o wizy. Warto zwrócić uwagę, że potęgę firm z Doliny Krzemowej budowali i budują również imigranci: współzałożyciel firmy Google, Sergey Brin, to z pochodzenia Rosjanin; współtwórca firmy Intel to Węgier Andrew Grove (czyli András István Gróf). Słynny potentat kosmetyczny Max Factor był z pochodzenia Polakiem i naprawdę nazywał się Maksymilian Faktorowicz. Dla osób, które będą chciały założyć biznes w USA przeznaczone są specjalne “StartUp Visa”. Raport Fundacji Kauffmana szacuje, że dzięki nim powstanie od 500 tys. do 1,5 mln miejsc pracy. A firmy założone dzięki “StartUp Visa” zwiększą PKB nawet o 1%.
Demokrata z Chicago, Dick Durbin podkreślił, że w końcu po przeszło 25 latach nadarzyła się okazja do zmiany obecnej polityki. Ostatni raz zmiany w prowadzono w 1986 roku w ramach u stawy I RCA (Immigration Reform and Control Act) – wprowadzono kary dla pracodawców świadomie zatrudniających nielegalnych imigrantów. Około 3 mln osób dzięki wprowadzonej amnestii uniknęło deportacji, zwiększono także ochronę granic. Projekt ustawy imigracyjnej złożyła ponadpartyjna grupa nazywana “Gang of Eight”, do której należą senatorzy z obu partii. Ich projekt to kompleksowa zmiana dotychczasowego systemu (Border Security, Economic Opportunity and Immigration Modernization Act of 2013). Grupa składa się z 4 Republikanów (m.in. McCain, Rubio) oraz 4 Demokratów (m.in. Bennet, Durbin).
Zuckerberg i FWD.us wspierają Gang Ośmiorga w przeforsowaniu ich planu reformy, który obecnie jest w Senacie. Grupa ma nadzieję, że zmiany zostaną uchwalone jeszcze w lipcu tego roku.
Prawy do lewego, czyli konserwatysta w roli liberała
Niemały problem z reformą mają konserwatyści z Partii Republikańskiej. Ponieważ ich gwiazdy (Rubio) przekonują do poparcia planu reformy, wydaje się, że jest ona stworzona w duchu konserwatyzmu. Niektórzy konserwatywni publicyści i blogerzy twierdzą jednak, że zarówno reforma, jak i jej twórcy, a także FWD.us to lewicowi aktywiści, oraz że Rubio i trzej inni reprezentanci to Republikanie tylko z nazwy. Poza tym zwracają uwagę na fakt, że granice są zbyt słabo strzeżone i przeszło przez nie aż 11 mln osób, które teraz n ie p łacą podatków i żerują na państwie.
Jak republikańscy reprezentanci Gang of Eight poradzili sobie z przekonaniem konserwatystów? Marco Rubio stwierdził, że lepiej, żeby inicjatywa wyszła od Senatu i została przedyskutowana w Kongresie, niż żeby zajął się nią prezydent Obama (którego, jak można się domyślać, konserwatyści nie lubią). To oznaczałoby jego zwycięstwo, a to przecież bardzo źle.
Jakie są szanse na wejście w życie reformy, którą chce wprowadzić Gang of Eight i FWD.us? Raczej duże, zważywszy na wagę problemu. Amerykanie chcą zmian w polityce migracyjnej, tym bardziej że od ponad 25 lat znacznie zmieniła się rzeczywistość polityczna, natomiast nie zmieniło się nic w kwestii imigrantów. A jakie są szanse, że zmiany nastąpią w tym roku? Raczej niewielkie. Wszystko zależy od Kongresu i prezydenta Obamy. Tymczasem pozostaje nam śledzić sprawę reformy. Myślę, że Zuckerberg jeszcze może nas zaskoczyć w kwestii swojego miejsca w polityce.